Klaster inspiracji

Czy w Instytucie Chemii Przemysłowej wciąż jest innowacyjnie? Tomasz Staśkiewicz | INNPoland

Jesteśmy INN Poland. Piszemy o innowacjach, nauce, biznesie. Nasza redakcja jest w części Warszawy nazywanej Żoliborzem Przemysłowym. Mieścimy się na terenie Instytutu Chemii Przemysłowej im. Ignacego Mościckiego. Przypomina nam o tym tablica pamiątkowa wmurowana przy wejściu do redakcji. Instytut na swoich stronach chwali się dorobkiem ponad 2000 patentów. Ale czym się zajmuje? Czy dziś też jest innowacyjny? A może któraś z wielu firm, które na terenie IChP mają swoją siedzibę robi coś wyjątkowego? Postanowiliśmy sprawdzić na własne oczy czy pod adresem Rydygiera 8 można znaleźć innowacyjność, inspirację, biznes.

Są strażnikami, nie ochroniarzami. Wchodząc na teren należy okazać identyfikator. Dopiero wtedy mogą podnieść szlaban i pozwolą nam wejść lub wjechać na teren Instytutu Chemii Przemysłowej. Po przekroczeniu pilnie strzeżonej granicy wkraczamy do kampusu, w którym w kilkudziesięciu budynkach działa prawie 200 podmiotów. Związanych z chemią jest zaledwie kilka.

- Oprócz naszych zespołów badawczych jest kilka firm, które wynajmują od nas hale półprodukcyjne – mówi prof. dr hab. Maria Zielecka, która w IChP jest zastępcą dyrektora ds. naukowo-badawczych. – Mamy gotową przestrzeń laboratoryjną.

O szczegółach jednak nie może mówić, wiążą ją tajemnice handlowe.

Codziennie w drodze do redakcji muszę przejść niemal cały kampus. Pośród hal fabrycznych i biurowców rodem z PRL-u stoją piękne kamienice, reprezentacyjny budynek biblioteki, ale i rozsypujące się baraki. Nad wszystkim góruje 10-piętrowy biurowiec dyrekcji Instytutu. Czym się zajmują firmy, które tu znalazły swoje miejsce? Czym się zajmuje sam Instytut? Dlaczego akurat tutaj?

- Nasz instytut jest jednostką, dla której najważniejsze jest wykorzystanie opracowywanych tu technologii w przemyśle – prof. dr hab. Maria Zielecka waży słowa. W IChP pracuje trzydzieści lat. – Dobrym przykładem będzie tu opracowana we współpracy z KGHM technologia odzyskiwania miedzi z płynnych odpadów surowcowych.

Opowiada o innych patentach, z których korzystamy. O sprzedanej m.in. do Chin technologii wytwarzania cykloheksanonu, który służy do produkcji tworzyw sztucznych, takich jak choćby te używane do robienia zamków błyskawicznych. O wynalezionej w Instytucie substancji hydrofobowej, którą pokryte są wszystkie pasy startowe polskich lotnisk (dzięki temu nie absorbują wody i pozostają suche podczas opadów). Albo o aerożelach, które wykorzystują Brytyjczycy do ocieplania zabytkowych budowli.

O działalności Instytutu wie wszystko i mogłaby opowiadać godzinami, ale na pytanie o innych najemców unika odpowiedzi. Jest tym typem naukowca, który woli czegoś nie powiedzieć, niż narazić się na pomyłkę.

Stołówka wygląda jakby była żywcem wyjęta z przełomu lat 80. i 90. Kwadratowe stoliczki z obrusikami i sztucznymi kwiatami, boazeria, a w menu dania obiadowe i kompot. Obsługuje uśmiechnięty i energiczny pan Kamil, musi tu wszystkich znać.

- Panie, kogo tu nie ma? Ci tam, to z kancelarii adwokackiej, tam siedzą od mebli, a ten tutaj – przedstawia mi szpakowatego mężczyznę w kombinezonie – to z farmacji. Tu jest ze 170 firm…

170 firm, czyli spokojnie ponad 1000 osób. Są robotnicy i krawaciarze. Stylizujący się na lata 80. hipsterzy i wąsaci panowie, którzy z tej epoki nigdy nie wyszli. Są młodzi kreatywni prekariusze, jak i starsi czekający na to by dotrwać do emerytury na etacie. Przestrzeń jest pełna kontrastów. Czy to przypadkowy zlepek, czy też może, niczym w reakcji chemicznej, z różnych elementów w odpowiednich warunkach tworzy się nowa jakość?

Założenie sklepu z grami planszowymi na terenie strzeżonego kampusu wydaje się dość szalonym pomysłem. Schowany na piętrze, w odrapanym budynku na obrzeżach. Bronić go może tylko to, że obecnie gros sprzedaży, to internet.

- 70 procent naszych klientów, to ci, którzy przychodzą do nas do sklepu – Bartek, właściciel Casualgaming wyprowadza mnie z błędu. – Zawsze pytają dlaczego do nas tak trudno trafić, ale wracają.

Na kilkudziesięciu metrach kwadratowych są chyba wszystkie wydane w Polsce gry planszowe i dodatki do nich. Jest ogromna kolekcja figurek do Warhammera 40 000. Jeden z pracowników maluje je przed wejściem do budynku. Za ladą siedzi ogromny brodaty długowłosy facet w czarnym t-shircie. Dokładnie tak powinien wyglądać gość sprzedający w sklepie dla nerdów. „Niedźwiedź” (tak się zwracają do niego koledzy) odbiera właśnie 2 pudełka pizzy.

- Strasznie trudno do was trafić – mówi dostawca. - Rydygiera 8,, ale znaleźć budynek 19???

Bartek kieruje mnie do budynku naprzeciw. Muszę wejść na trzecie piętro i znaleźć Maćka.

- Odlewamy tutaj figurki do systemów gier planszowych, RPG. Syntetyczną żywicę wlewamy do specjalnie przygotowanej formy – Maciek opowiada czym się zajmuje Kromlech. – Pracujemy z zewnętrznymi artystami, grafikami 3D, malarzami. Oni dostarczają nam projekty, my je robimy i sprzedajemy.

Rydygiera 8 to polskie zagłębie tej branży. Tu swoje biura i produkcję mają Spellcrow, Amod inni przedsiębiorcy działający na bardzo hermetycznym rynku hobbystów science-fiction, fantasy. Większość polskiej produkcji, której odbiorcą są maniacy z całego świata, powstaje na terenie Instytutu Chemii Przemysłowej. Piękne to koresponduje, z tym, że pierwszą wielką technologią opracowaną na Rydygiera jeszcze przed II Wojną Światową był syntetyczny kauczuk.

Budynek 6A wyróżnia się kolorami. Pomalowane na biało, zielono, niebiesko i czerwono kominy wentylacyjne są bardzo dobrym przykładem tego jak można upiększyć postindustrialną przestrzeń. Tu swoje biura ma firma Kauber. Obca nazwa jest nieco myląca. To polski producent ekranów projekcyjnych.

- W tamtej hali mamy swoją produkcję – Maciek wstaje zza komputera żeby pokazać mi kierunek. – Ale już jest tu dla nas za ciasno. Przenosimy produkcję pod Płońsk. Biuro zostanie tutaj, w budynku 6A.

- Czy jesteśmy innowacyjni? Nie do końca – Maciek jest szczery. - Nie odkryliśmy Ameryki, montujemy ekrany z zachodnich podzespołów. Ale to co nas wyróżnia, to rozwiązania niestandardowe, dopasowane do potrzeb klienta.

Na drugim końcu campusu, w dużo mniej prestiżowym budynku powstaje za to sprzęt studyjny.

Pokój, który zajmuje Looptrotter jest zastawiony pod sufit elektroniką. Układy scalone, płyty, przełączniki. Charakterystyczne żółte obudowy zajmują cały róg pokoju. Podczas kiedy Jarek lutuje elementy, Andrzej opowiada mi o sprzęcie, który we dwóch montują. Reżyserią dźwięku zaczął się pasjonować jeszcze w technikum elektronicznym.

- Robimy sprzęt studyjny, w zasadzie całe wyposażenia do reżyserii dźwięku – Andrzej nie kryje dumy. – Sprzedajemy nasz sprzęt nie tylko w Polsce, ale na cały świat. Ostatnio znaleźliśmy dystrybutora w Indiach. No i niedawno zatrudniłem Jarka, jest za dużo roboty.

W pewnej chwili zapala mu się lampka.

- Hej, tu jest więcej takich zakręconych ludzi. Chcesz? Poznam cię z Wojtkiem. On rzeźbi Bruce’a Lee.

Wojtek niestety nie odbiera, a ja czuję, że szykuje się temat na kolejną historię…

- Nie wiem czy wiesz, ale za tymi pomarańczowymi drzwiami Mariusz Treliński robi próby do opery „Tristan i Izolda” – mówi Zuzanna. Pracuje w biurze architektonicznym. Rzeczona brama to wejście do Studia Tęcza. W przestronnych halach jest sześć pomieszczeń, w których oprócz prób, robione są zdjęcia i kręcone filmy reklamowe. Codziennie oglądamy w telewizji, na bilboardach prace, które powstają w studiu. Aktorzy, fotografowie, operatorzy zjeść chodzą do stylizowanego na PRL Baru Tęcza. Łatwo tu trafić.. Na całym terenie są tablice informacyjne.

- Ostatnio poznałam tam śpiewaka, który jest tenorem w tej operze – Zuzanna wyraźnie promienieje. Schlebiają jej takie znajomości. Bar Tęcza jest centrum życia towarzyskiego osób przed 30-tką.

- Idziesz do Tęczy? – to pytanie słychać codziennie w porze obiadowej w natemat.pl i innpoland.pl. Redakcja mieści się w pięknie odrestaurowanym budynku dawnej biblioteki pod numerem 6. Przed głównym wejściem stoi designerska lampa w kształcie lampki biurkowej, na wejściu wita nas ekspozycja włoskich mebli. To dzieło firmy Idea-MM, pracownia architektoniczna i sprzedawca gotowych projektów urządzania wnętrz. Mają tu swój showroom, biuro projektowe i dział sprzedaży.

Na terenie IChP branża urządzania wnętrz jest bardzo szeroko reprezentowana. Są pracownie architektoniczne, dystrybutorzy, a nawet producent biżuterii dla mebli. To autorski projekt Karoliny i Marianny, które tworzą ozdobne gałki i uchwyty.

Zderzenie industrialnych przestrzeni z nowoczesnymi pomysłami sprawdza się znakomicie. Tworzy się wyjątkowy klimat. Różnorodność nie jest chaotyczna i niedopasowana. Jest pełna inspiracji.

Tabliczka z napisem Turbokolor jest enigmatyczna. Może tu być wszystko. Mieszalnia farb? Agencja reklamowa? Po wejściu schodami na trzecie piętro budynku 6C otwieram ciężkie metalowe drzwi.

- Cześć – Wiktor jest bardzo bezpośredni. – W czym ci możemy pomóc? Jest ubrany w luźne ciuchy, ma brodę i modne okulary.

Okazuje się, że firma produkuje ubrania.

- Takie niszowe. Streetwear, wiesz te klimaty. Tu je projektujemy. Tak samo jak deski i snowboardy. To są wzory dla jednego producenta z Kaliforni – Wiktor nie kryje entuzjazmu. – Bardzo fajnie nam się tu pracuje. Świetna przestrzeń, bardzo ładna. Industrialna. Jesteśmy tu już osiem lat.

Wkrótce wprowadzi się też firma, z którą Turbokolor się połączył. To PROSTO – kultowa w środowisku marka odzieżowa założona w 2001 roku przez Sokoła.

Instytut Chemii Przemysłowej swój klaster chemiczny dopiero tworzy. Powstał chemiczny spin-off Chem-spin, jest przestrzeń i infrastruktura, które stwarzają ogromne możliwości dla branży. Ale w tej chwili najciekawsze reakcje i procesy zachodzą w firmach, które są zajmują się czymś zgoła innym. Mieszają się tu technologie, design, niszowe biznesy i działalność artystyczna. Programiści i graficy. Inżynierowie i redaktorzy. Nerdowie i laboranci. Tygiel inspiracji, które z czasem mogą doprowadzić do stworzenia nowych jakości.

Żoliborz Przemysłowy jest wciśnięty pomiędzy Stary Żoliborz, Sady Żoliborskie i Powązki. Dziś taka lokalizacja oznacza, że jest bardzo blisko centrum Warszawy, ale kiedy w 1926 roku przeniesiono tu lwowski Chemiczny Instytut Badawczy, były to peryferie. W ostatnich latach wyrosło tutaj ogromne luksusowe osiedle, w planach są kolejne. Kampus IChP ma swój unikalny charakter. Różnorodność jest tą wartością, która może uratować ten teren przed drogą, którą poszedł Służewiec Przemysłowy, który stał się wielkim homogenicznym skupiskiem biurowców i nazywany jest teraz Mordorem. Te kilka hektarów przy Rydygiera 8 naprawdę da się lubić. Agata, wydawczyni natemat.pl mówi mi w kuchni:

- Może napisz, że to taki nasz Shire…

Napisz do autora: tomasz.staskiewicz@innpoland.pl

Klaster inspiracji
  1. Section 1