Młodzi są tutaj atutem, a nie problemem. Sprawdzamy, jak pracuje się w CD Projekt 

Prawie połowa pracowników CD Projekt jest przed trzydziestką. Tu nikt nie boi się millenialsów. A oni nie boją się dewelopera. Więcej - o pracę w CD Projekt starają się programiści z Francji i Niemiec.

CD Projekt to firma młodych ludzi. 45 proc. zatrudnionych jest poniżej 30 roku życia. W zeszłym roku studio dzieliło i rządziło na rynku polskich gier komputerowych. CD Projekt zanotowało ponad 20 milionów sprzedanych gier z serii Wiedźmin i 798 milionów złotych przychodu.

Uzbrojeni w dyktafon i aparat wybraliśmy się do ich siedziby w Warszawie. Nie była to łatwa wizyta, bo CD Projekt zazdrośnie strzeże swoich sekretów. Dla nas uchylili jednak więcej niż rąbka tajemnicy.

Środa, warszawska Pelcowizna. Schowana za kilkoma niskimi budynkami siedziba CD Projekt wita mnie przy wejściu swoim logo – czerwonym, geometrycznym ptakiem. Wchodząc do środka, mijam figurę Geralta walczącego ze strzygą, taką w skali 1:1. To w tej firmie powstaje największy polski hit eksportowy, a jej prezes pragnie przekuć swój sukces na stworzenie silnego sektora, który będzie w stanie konkurować z największym rynkami.

Po krótkim przystanku w holu dołącza do mnie Stan Just, menadżer działu badań i rozwoju. Stan ma mi nie tylko pokazać, jak wygląda praca w jednej z największych firm komputerowych w kraju, ale również wytłumaczyć, dlaczego jest na tyle dobrym pracodawcą, że o miejsce w jej zespole ubiegają się specjaliści z Kanady, Niemiec i Wielkiej Brytanii.

Po przejściu przez bramki mijamy kantynę – jak można się było spodziewać, wygląda na typowy zachodni standard. Duży wybór potraw (których ceny oscylują w przedziale 10-20 złotych), ekspres do kawy, fotele i krzesła, do tego obowiązkowy stół z piłkarzykami – tak wyglądają głównie akceleratory dla startupów, które ze względu na swoje dostosowanie do potrzeb millenialsów muszą mieć jak najmniej “służbowy” charakter. Również stołujący się tam ludzie nie są zobowiązani do sztywnego dress code’u – dominują t-shirty z motywami gier i zespołów muzycznych, tatuaży nikt nie zakrywa, a średnia wieku oscyluje wokół 30 lat.

Jak mówi Stan, przyciąganie pokolenia tylko Y poprzez zarobki to przeżytek. Stworzenie miejsca, w którym chcieliby pracować młodzi ludzie wymaga dostosowania się do ich potrzeb. Dlatego organizują wyjazdy na konferencje, integracje czy spotkania o nazwie Social Friday. Ale przede wszystkim są otwarci na ich potrzeby, podkreśla.

Kiedy to mówi, mijamy stanowisko z konsolami. – Badamy konkurencję – śmieje się Just. –Chodzi o to, żeby można było zagrać kilkanaście minut na PlayStation i Xboxie w gry innych deweloperów. Niewiele jest osób, które są w stanie ograć każdy tytuł, jaki pojawia się na rynku. U nas bez problemu można połączyć bieżące obowiązki z relaksem i chwilę pograć, aby zobaczyć, jakie nowe rozwiązania stosują twórcy innych gier – mówi.


W budynku firmy korytarze są dość ciasne, a ściany w większości wykonane z surowej cegły. Ale CD Projekt nie marnuje przestrzeni: wszędzie wiszą plakaty, tapety lub szkice koncepcyjne z gier. Zwłaszcza z Wiedźmina, flagowego tytułu studia. Mijając kolejne sale konferencyjne i open space, programiści, designerzy i scenarzyści dzielą się sugestiami między sobą. Język polski miesza się z niemieckim, francuskim i angielskim.

Just przyznaje, że nie oferują takich zarobków, jak na Zachodzie, ale i tak przebijają średnią krajową. Poza tym, dla informatyka z Berlina czy Londynu koszty życia są w Warszawie stosunkowo niskie, tłumaczy.

– To chyba nie jest jedyna zachęta? – pytam.

– Skądże – odpowiada. – Przede wszystkim chodzi o wyzwanie. Duże studia pokroju EA czy Ubisoft bazują na swoich wyrobionych markach, które mogą się wydawać ludziom pracującym w branży mniejszym wyzwaniem od strony kreatywnej. My pracujemy ze świeżą marką i to procentuje – stwierdza.

Może ludzie lubią znane melodie, dopytuję. Oczywiście, przyznaje mój rozmówca, wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży. Ludzie kupują te gry, a potem narzekają, że właściwie są takie same. To samo czują twórcy, którzy muszą robić znowu to samo. CD Projekt oferuje coś innego, pracę bardziej się kreatywną, która wymaga ciągłego rozwoju i dopasowania. A ludziom się to podoba, podkreśla Just.

Mijając pracownie informatyków, zatrzymujemy się, by zrobić kilka zdjęć. Okazuje się jednak, że dyrekcja firmy nie życzy sobie fotografii z tych miejsc. – Przykro mi, polityka firmy – tłumaczy Katarzyna Szulc, firmowa specjalistka od relacji inwestorskich. W połowie roku ma wyjść drugi i ostatni dodatek do trzeciej części Wiedźmina – i CD Projekt bardzo pieczołowicie kryje swoje sekrety. Obawa przed wyciekiem jest o tyle uzasadniona, że mogłoby by to zaszkodzić jej notowaniom na giełdzie.

Tą samą odmowę słyszymy, gdy odwiedzamy studio motion capture, mieszczące się w budynku obok. Powstało niedawno i jest najnowocześniejsze w Europie. Na razie, niestety, wstęp mają tam tylko goście i pracownicy. Firma uczyniła ze swojej siedziby istne Zakazane Miasto.

Nam pozostaje tylko część otwarta dla pracowników i niektórych dziennikarzy – w dniu moich odwiedzin pierwsi i drudzy grają właśnie w próbną wersję Krwi i Wina – bo tak nazywa się nowa odsłona przygód Geralta.

Podejmuję przerwany wątek.

– Mówiłeś, że ludziom się u was podoba – mówię do Justa.

– Tak, to prawda. Są pieniądze, wyzwania, rozrywki, ale też możliwość realnego wpływu na rozwój firmy. Nie mielimy sugestii w niszczarce, tylko słuchamy, co ludzie myślą – tłumaczy. – –Przykładowo, jeśli artysta mówi, że potrzebuje odskoczni od modelowania potworów i chce wyrzeźbić twarz postaci, staramy się mu to umożliwić. Modyfikujemy nasze plany, dostosowujemy się. Pracownik ma wtedy większą motywację do wykonania zadania, nie wypala się, a firma otrzymuje produkt lepszej jakości - stwierdza.


– Ale słuchanie ludzi chyba nie jest w zakresie obowiązków informatyków – podpuszczam rozmówcę.Ten jednak nie daje się i tłumaczy, że faktycznie nie leży to w ich obowiązkach, ale CD Projekt zatrudnia ludzi o różnym wykształceniu.

–Łączymy twarde, techniczne umiejętności z miękkimi. W naszych zespołach nad poszczególnymi elementami gry pracują wspólnie architekci, kompozytorzy, programiści, literaturoznawcy, rysownicy, kulturoznawcy, lingwiści i operatorzy filmowi. W firmie pracuje sporo osób po studiach humanistycznych, sam skończyłem psychologię na UJ.

– Dużą macie rotację pracowników? – znowu atakuję.

– CD PROJEKT nieustannie się zmienia i rozwija. Niektóre działy rozrastają się, dochodzą nowe osoby, ale rotacja pracowników jest stosunkowo niska - wyjaśnia.

Okazuje się również, że w firmie pracuje kilku synów marnotrawnych. Rekordzista wracał do nich aż trzy razy.


Wycieczka dobiega końca: zobaczyłem open space’y, kantynę i sale konferencyjne. Standard, ale ubrany w szaty, które pasują millenialsom. Siadamy jeszcze na chwilę z Justem, aby na koniec porozmawiać o innowacjach w CD Projekt. W końcu to też jest istotnym elementem sukcesu studia. Zapytany o to, jak w ogóle rozumieć innowacje, menadżer działu B+R zaznacza, że rzadko rozumie się, co to naprawdę znaczy.

Co to w ogóle znaczy dla rządzących, proponuje pytanie. Według, niektórzy z nich dalej tkwią w przeświadczeniu, że innowacje to facet w białym kitlu, który przestawia probówki w laboratorium.- W grach innowacje to nie tylko technologia, ale przede wszystkim projektowanie - podkreśla.

-To dbałość o detale i niuanse. Przykładowo, kiedy w typowych grach RPG następuje scena dialogowa, w większości gier kamera jest automatycznie umieszczona za ramieniem rozmówcy, który wypowiada daną kwestię, stojąc w jednym miejscu. Cała scena jest przez to bardzo statyczna i tym samym niezbyt ciekawa - opowiada.- W studiu zatrudniamy obecnie cały sztab ludzi odpowiedzialnych za montaż, ruchy kamer, animacje postaci, którzy dynamizują takie sceny, sprawiając, że są bardziej filmowe. To też jest innowacja, chociażby w warstwie opowiadania historii, za co jesteśmy tak chwaleni na całym świecie. W CD PROJEKT nawet technologie odpowiedzialne za dostosowanie scen do wersji językowych są innowacyjne na skalę światową.– tłumaczy.


Produkcja międzynarodowego hitu wiąże się zazwyczaj z tłumaczeniem dialogów na kilka języków. Tylko jak uniknąć sytuacji, kiedy dialog nie zgrywa się z ruchem warg i zaczyna przypominać puszczony w telewizji film z dubbingiem? CD Projekt znalazło na to prostą receptę – specjalny algorytm, który dopasowuje ruchy warg do tego, co słyszy gracz.


Po co, można by spytać? Chodzi o immersję, mówi Just. Gracz musi mieć poczucie wiarygodności postaci i wydarzeń, które ogląda na ekranie.
To jednak innowacje na poziomie mikro, a trzeba również patrzeć na poziom makro. Tym ma zająć się Stowarzyszenie Polskie Gry, którego prezesem jest Adam Kiciński, dyrektor CD Projekt. Czym ma się zajmować organizacja?

Przede wszystkim zwiększeniem innowacyjności całego sektora gier w Polsce. Trochę późno – można by rzec. W Wielkiej Brytanii na przykład można dostać dofinansowanie lub ulgi podatkowe, jeśli tematyka gry jest osadzona w kulturze anglosaskiej. Polski rząd dopiero dostrzega istotność tego sektora. Ale CD Projekt zdaje sobie z tego sprawę.


Można było zacząć wcześniej, przyznaje. Dlatego teraz trzeba sobie postawić jasny cel, czyli dogonienie konkurencji. Z programu sektorowego NCBR GameINN w ramach POIR będzie dostępne 245 milionów złotych dofinansowania na dział B+R, które mają nas przybliżyć do światowej czołówki. I nie tylko nas jako firmę, ale całą branżę, podkreśla. Możliwości mamy, kadry również, czas zacząć z tego korzystać i brać się do roboty, zapewnia.

Gdy wychodzę z CD Projekt, zaczyna padać lekki deszcz. Zostawiam za sobą Geralta, logo z ptakiem i hol wyłożony okładkami branżowych pism, na których Wiedźmin posępnie spogląda na czytelnika. Prezesi CD Projekt nie tylko zrozumieli, czego potrzebują millenialsi, którzy stanowią prawie połowę z 300 zatrudnionych osób. Ambicje prezesów firmy sięgają znacznie dalej – swoją marką chcą wzmocnić cały sektor. Plany ambitne, ale... wykonalne. W przyszłości nasz kraj nie będzie chwalić się jedną marką – tylko sprawnie działającym rynkiem, wypuszczającym wysokobudżetowe hity i niezależne produkcje.

napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl

Młodzi są tutaj atutem, a nie problemem. Sprawdzamy, jak pracuje się w CD Projekt 
  1. Section 1
  2. Section 2
  3. Millenialsi w krainie czarów
  4. Zakazane studio
  5. Mikro i makro innowacje